top of page

Słowianie nie są mi obcy



Rozmowa. Charles Olivieri-Munroe, nowy dyrektor artystyczny i pierwszy dyrygent Filharmonii Krakowskiej, opowiada o współpracy z muzykami i znajomości języka polskiego


- Czy wie Pan o konflikcie w Filharmonii i powodach, dla których został Pan powołany na stanowisko?


- Wiem, że był pewien konflikt. Nie chcę jednak komentować tej sytuacji.


- W jaki sposób chce Pan zdobyć zaufanie muzyków? Może się okazać, że część orkiestry odmówi współpracy. Co wtedy?


- Po pierwsze, nie stykam się z tą orkiestrą po raz pierwszy. Miałem okazję pracować z nią dwa lata temu. Ponownie dyrygowałem w Krakowie w marcu tego roku, a następnie w maju. Myślę więc, że podwaliny pod muzyczne zaufanie zostały już stworzone. Jestem pozytywnie nastawiony, bo widzę w orkiestrze muzyczną dojrzałość, entuzjazm i tradycję. Te elementy świadczą o dobrym potencjale i wróżą dobrą współpracę. Jestem tu, by tworzyć muzykę. Nie ma dla mnie znaczenia, czy dyryguję w Berlinie, Bangkoku, Toronto czy Tokio. Zawsze daję z siebie wszystko i przekazuję to muzykom. Moim zadaniem jest, by krakowska orkiestra dobrze prosperowała i odnosiła sukcesy. Mam nadzieję, że będziemy mogli wznieść się ponad problemy, które były tu w przeszłości.


- Zna Pan już mocne i słabe strony krakowskiego zespołu?


- Jest zbyt wcześnie na takie osądy. Będę mógł powiedzieć więcej, kiedy uda nam się stworzyć ciągłość pracy. To, co zdążyłem już zauważyć, to wspaniały chór, mocna technicznie sekcja perkusyjna i wielu utalentowanych solistów. Muzycy, co bardzo istotne, szybko uczą się na próbach. Przyjemność sprawia mi możliwość budowania orkiestry i praca nad jej spójnością. Moja wizja brzmienia jest klarowna.


- Czego możemy się spodziewać po Pana programie ?


- Utwory, które wybrałem, mają pokazać, o jakie brzmienie mi chodzi. Będzie to m.in. "Eroica" Beethovena, kompozycje Dvořaka, Symfonia "Alpejska" Straussa oraz IV Symfonia Czajkowskiego. Zabrzmi oczywiście wiele polskich utworów z Szy-manowskim na czele. W kwietniu zadyryguję także Pasją wg św. Łukasza Krzysztofa Pen-dereckiego, którego miałem okazję poznać w latach 90. w Krakowie. W programie pojawi się też Koncert na trąbkę Mieczysława Wajnberga, który wykona znakomity Siergiej Nakariakov. Z nowej muzyki zaprezentowana zostanie kompozycja "Magic Pearl" młodej rosyjskiej kompozytorki Elsany Gabaraevy. W pierwszym sezonie będę dyrygował w czasie siedmiu tygodni koncertowych i chcę się skupić na sztandarowych dziełach. Więcej muzyki eksperymentalnej, w tym kompozytorów amerykańskich, zaplanowałem na kolejny sezon.


- Urodził się Pan na Malcie, a dorastał i kształcił w Toronto. Zdecydował Pan jednak przenieść się do Europy Środkowo- Wschodniej. Był problem?


- Daleko idące polityczne zmiany, jakie zaszły na początku lat 90., przyniosły mi możliwość studiowania właśnie w tej części Europy. Inni wybierali studia w Wiedniu, Berlinie czy w Nowym Jorku, a ja wolałem studia u Otakara Trhlíka w Brnie, którego zarekomendował mi Jiří Bělohlávek. Wygrana w Konkursie im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach poskutkowała tym, że Antoni Wit zaprosił mnie do dyrygowania orkiestrą NOSPR i Orkiestrą Filharmonii Narodowej w Warszawie.


- Nie będzie bariery językowej?


- Mieszkając w Pradze, nauczyłem się czeskiego. Mówię trochę po polsku, a różne oznaczenia i terminy brzmią podobnie. Muzycy w orkiestrze znają też angielski, więc myślę, że nie będziemy mieć problemów z porozumiewaniem się. Zresztą dużo dyryguję w Polsce i Rosji i świat słowiański nie jest mi obcy.

bottom of page